Chciałabym podziękować za wszystkie komentarze i Waszą cierpliwość! Wracam po dłuższej przerwie, więc mam nadzieję, że jakoś bardzo nie wypadłam z tego carlowego świata... A ff z Marvela się pisze :D
Pozdrawiam!
________________________________________________________________________
Siedzenie
w pracy potrafiło być bardzo nużące. Carl wielokrotnie się o tym przekonał w
swojej niespełna rocznej karierze sprzedawcy. Był jednak już na tyle
doświadczonym pracownikiem, że potrafił dokładnie określić, w jakie dni
spodziewano się największego utargu, które promocje zawsze przyciągały klientów
i w jakich godzinach pojawiały się największe tłumy. Poranki zdecydowanie nie
należały do obleganych i pracownicy butiku zwykle kręcili się bez celu, ciągle
poprawiając wywieszone ubrania, przebierając manekiny i pijąc duże ilości kawy,
które pozwalały im nie zasnąć za kontuarem. Podobnie było w piątkowy, deszczowy
poranek, który nikogo nie nastrajał do entuzjastycznego podjęcia pracy. Carl ze
znużeniem przeglądał posty na Instagramie, podczas gdy jasnowłosa Suzie poprawiała
ubrania na wieszakach. Ich kierowniczka natomiast siedziała na zapleczu i, jak
przypuszczali, wymieniała wiadomości ze swoim kochankiem. To właśnie w ten
ponury, zupełnie zwyczajny dzień Carl ujrzał – jak później o tym opowiadał –
mężczyznę ze swoich marzeń.
Klient
wszedł do butiku jak wszyscy inni klienci. Nie towarzyszyły temu żadne niezwykłe
wydarzenia, anielski chór, błyskawice, czy latające amorki, jak wyobrażał to sobie
Carl. Pierwszym, co przykuło uwagę sprzedawców, była jego samotna sylwetka.
Profil butiku był dosyć jednoznaczny, gdyż sprzedawano w nim drogie ubrania dla
zamożnych kobiet. Mężczyźni zwykle towarzyszyli swoim wybrankom, ale sami nie
mieli czego szukać w tego typu sklepie. Samotny facet w takim miejscu to był
rzadki widok. Może właśnie dlatego Suzie się nim zainteresowała, ale zanim
zdążyła zrobić więcej niż dwa kroki w stronę klienta, Carl już był przy niej i
chwytał ją za ramię.
–
Ja się nim zajmę! – pisnął, osiągając wyjątkową nawet jak na siebie skalę
głosu. Aż odchrząknął i spojrzał trochę spokojniej na koleżankę. – To znaczy…
ja go… um, obsłużę.
Nie
czekał na reakcję dziewczyny. Wziął głęboki wdech i ruszył w stronę wyraźnie
zagubionego mężczyzny, który przeglądał spódnice wiszące blisko wejścia. Gdyby
Carl mógł, zapewne jeszcze przejrzałby się w lustrze i poprawił włosy, ale nie
miał na to czasu, więc z nerwowym uśmiechem na ustach zbliżył się do klienta i
wydukał:
–
D-dzień dobry. W czym mogę pomóc?
Nie
potrafił przestać się na niego gapić. Idealnie skrojony garnitur nie robił na
nim wrażenia, ale ciało kryjące się pod nim już tak. W wyobraźni Carl widział
dokładnie, jak ściąga z niego tę marynarkę, rozpina koszulę i spogląda na
zapewne idealnie wyrzeźbiony brzuch. Prawie się oblizał na tę myśl, ale do
porządku przywołał go głos mężczyzny.
–
Potrzebuję sukienki dla żony. Coś szykownego, niespotykanego. Jak pan widzi – kompletnie
się na tym nie znam. – Zaśmiał się. – Dlatego każda pomoc się przyda.
Carl
uśmiechnął się z roztargnieniem i przeszedł w stronę wieszaków z sukniami. Nieznajomy
wydawał się całkiem wyluzowany i nie patrzył na niego ze słabo skrywaną
niechęcią, jak to się często zdarzało w przypadku innych klientów
odwiedzających butik. To była przyjemna odmiana.
–
Jakaś konkretna okazja?
Twarz
mężczyzny była dla Carla aż nieprawdopodobnie atrakcyjna, jak nie z tego
świata. Ciemne, lekko potargane włosy opadały miękko na skronie i czoło
mężczyzny, nienaturalnie niebieskie oczy patrzyły uważnie, ale otwarcie, bez
zachowawczości typowej dla klientów tego sklepu. A jego kości policzkowe…
Prawdopodobnie mógłby napisać o nich poemat. Białe światło z lamp zawieszonych
w lokalu tylko je uwydatniało, a niewielki, zapewne dwudniowy zarost, dodatkowo
je podkreślał. Był nim oczarowany tak bardzo, że obawiał się, iż w każdej chwili może zacząć się ślinić.
–
Bez okazji.
Zamrugał,
wyrwany ze swoich marzeń. Trudno było skupić się na pracy, gdy obok stał facet
jak z mokrego snu. Carl już zaczął się zastanawiać, jak wielkie były szanse, by
mógł spotkać go w gejowskim klubie. W pamięci wciąż miał jedną z klientek i jej
narzeczonego, który okazał się zdradziecką, ukrytą w szafie świnią. Ale czy w
tym przypadku też chciałby tego samego?
–
To może łatwiej byłoby przyjść z żoną? Bez znajomości jej gustu trudno będzie
nam coś wybrać…
–
To ma być niespodzianka. – Mężczyzna oślepił go swoim śnieżnobiałym uśmiechem
jak z reklamy pasty do zębów, aż znów musiał zamrugać. Jeszcze chwila i ten
pomyśli, że ma problem z oczami. – Podarunek bez szczególnej okazji. Żeby
sprawić jej przyjemność.
–
To miłe – skomentował, a w środku aż się cały rozpływał. Facet nie tylko
idealny na zewnątrz, ale też w środku! On też chciałby dostawać prezenty bez
okazji… – W takim razie musi mi pan powiedzieć coś więcej, żebyśmy wybrali
idealną suknię. Rozmiar, ulubione kolory, włosy, oczy…?
Mężczyzna
rozpoczął opowieść o żonie, a on przeglądał kolejne stroje, myślami będąc w
swoim świecie. W jego umyśle rozgrywały się przeróżne sceny i żadna z nich nie uwzględniała
żony klienta. Widział siebie w nowoczesnej willi z przeszklonym patio i dużym
ogrodem, gdy z książką w dłoni wyczekuje swojego księcia w garniturze
Armaniego. Ten patrzy na niego, jakby był najpiękniejszym stworzeniem na
świecie i rozpieszcza go na milion sposobów, których wymyślenie przerastało
nawet tak bogatą wyobraźnię, jak ta posiadana przez Carla.
–
Moja żona nie lubi różu.
–
S-słucham? – Carl spojrzał z niezrozumieniem na klienta, a następnie przeniósł
wzrok na trzymaną przez siebie sukienkę, którą nieświadomie zdjął z wieszaka. –
Och, przepraszam. Po prostu… trochę kręci mi się w głowie.
–
Źle się pan czuje?
–
Tak, ja… Ojej.
Zachwiał
się i byłby upadł, gdyby nie silne ramię mężczyzny, które chwyciło go w pasie. Asekuracyjnie
oparł się dłonią o jego bark i jeśli przy okazji przesunął palcami po jego
szyi, to był to jedynie przypadek.
–
Przepraszam – wydusił, wciąż opierając się o klienta.
–
Nic się nie stało. – Mężczyzna brzmiał na szczerze zaniepokojonego. – Pomogę panu
dojść do kanapy. Może wystarczy chwila odpoczynku i poczuje się pan lepiej…
–
Wystarczy Carl. – Uśmiechnął się słabo i dał się poprowadzić do wspomnianego
mebla, który znajdował się przed ścianą z butami. Opadł na nią bezwładnie, z
żalem żegnając to silne, gorące ciało, które przed chwilą z taką siłą go
podtrzymywało. Aż mu się duszno od tego zrobiło.
–
W porządku, Carl. – Klient wyglądał na nieco skrępowanego, ale kucnął przy
kanapie i spojrzał na niego uważnie. – Potrzebujesz czegoś?
Na
to pytanie chłopak znalazł wiele odpowiedzi i części z nich daleko było do
przyzwoitości, ale zanim zdążył odpowiedzieć, pojawiła się przy nich Suzie,
przynosząc szklankę wody. Carl już zdążył zapomnieć, że nie był sam na zmianie.
Aż miał ochotę jęknąć z żalu, gdy na widok dziewczyny klient wstał i odsunął
się od kanapy.
–
Carl, wszystko dobrze? – Brzmiała na naprawdę przestraszoną, co tylko go
zirytowało.
Zazgrzytał
zębami i przyjął szklankę z wodą. Napił się i znów spojrzał na swojego księcia,
który wyglądał, jakby nie wiedział, co ze sobą zrobić.
–
Tylko zakręciło mi się w głowie – mruknął i uśmiechnął się wdzięcznie do
mężczyzny. – Gdyby nie pan, zapewne nabawiłbym się kilku siniaków. Dziękuję.
–
To nic takiego. – Klient odchrząknął i wsunął dłonie w kieszenie spodni. –
Widzę, że jesteś już w dobrych rękach, więc po prostu wybiorę coś innym razem…
–
Ależ nie, proszę zaczekać! – Aż się wyprostował. – Pewnie zaraz mi przejdzie i
od razu z przyjemnością panu pomogę…
–
Ja panu pomogę. – Jego nerwową paplaninę niespodziewanie przerwał głos Becky. –
W końcu nie możemy pozwolić, żeby nasz ulubiony pracownik znowu zasłabł. –
Kobieta spojrzała na niego z uniesioną brwią, a następnie zwróciła się do
drugiej pracownicy. – Suzie, zajmij się nim. A pana zapraszam za mną. Czego pan
tak dokładnie…
Carl
ze skrywaną złością obserwował, jak Becky oprowadza mężczyznę po sklepie i
pomaga mu nie tylko w zakupie sukienki, ale też w skompletowaniu całego stroju.
Mógł tylko bezradnym, szczenięcym wzrokiem obserwować ich interakcje i żałować,
że to nie on jest na jej miejscu. Gdyby tylko pozwoliła mu zająć się tym
klientem…
Pół
godziny później przystojny mężczyzna zniknął za drzwiami butiku, odprowadzony
tęsknym spojrzeniem Carla, a Becky podeszła do kanapy i spojrzała na niego wyczekująco.
–
No co? – burknął w końcu, bo właściwie nie wiedział, czego od niego chciała.
Wolałby jeszcze przez chwilę samotnie posiedzieć i pomarzyć o niezwykłym
kliencie.
–
Mdleć ci się zachciało, co? – prychnęła. – Pewnie z wrażenia?
Carl
poruszył się nerwowo na kanapie i odchrząknął.
–
Nie wiem, o czym mówisz.
–
Może on to łyknął, ale ja na pewno nie. Weź się lepiej do roboty, bo ostatnio
za bardzo testujesz moją cierpliwość.
–
Ale… – jęknął. – On był jak książę…
Becky
ostentacyjnie popukała się palcem w czoło.
–
Ten twój książę przez prawie godzinę wciskał mi kit, że kupuje prezent żonie, a
na palcu nawet nie miał obrączki. Pewnie od razu po wyjściu pojechał do
kochanki, a żona myśli, że jest w pracy.
Carl
wywrócił oczami. I że to niby on miał bujną wyobraźnię?
–
Nie wszyscy są tacy źli, jak ci się wydaje – burknął. – Brak obrączki można
inaczej wyjaśnić, ale oczywiście ty zawsze zakładasz najgorsze.
–
A ty zawsze grasz naiwniaka. Zamiast czekać na księcia z bajki, lepiej weź się
do pracy, księżniczko. Czynsz sam się nie zapłaci.
Carl
opadł całym ciałem na kanapę i jęknął. A mogło być tak pięknie…
Następny post:
a) Carl na wycieczce
b) Carl i pobieranie krwi
c) Carl i napad
KREW! KREW! KREW!
OdpowiedzUsuńB jak bardzo duże B
OdpowiedzUsuńJa tez jestem za B .opowiadanie awietne.pozdrawiam w
OdpowiedzUsuńTaki przystojniak się trafił! Carl tu swoje sztuczki zaczął stosować a tu okropne dziewczyny wszystko z niweczyły 😁 To omdlenie to niezły trik 🤣 Ciekawe czy ten facet wart był tej całej Carlowej uwagi?
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie. Ja głosuję na A ☺️
Czy ten facet wart był uwagi Carla - to bardzo dobre pytanie! I myślę, że każdy sam może sobie na nie odpowiedzieć. Ja jestem z tych pesymistycznych osób, więc pewnie odpowiedziałabym, że nie xD
UsuńBardzo dziękuję za komentarz.
Pozdrawiam!
Hejka, hejka,
OdpowiedzUsuńnaprawdę tekst och fantastyczny, Carl spotkał swojego księcia z bajki ;) ale ja troche popuściłam wodze fantazji (a kto mi zabroni) i że nasz "książę" wypatrzyl Carla i postanowił z nim chociaż porozmawiać i dla tego znalazł się w tym butiku... i że to jego opisuje tylko w żeńskiej formie ;)
a co do propozycji trudny wybór (tak swoją drogą czy bierzesz tez pod uwagę że te nie wykorzystane propozycje pojawią się ponownie)
B, C, B, C, B, C - po rzucie monetą i zwycięstwem 2/3 wygrała opcja "B"
weny życzę...
Pozdrawiam cieplutko Basia
O wow, tego nie brałam pod uwagę! To naprawdę mógłby być ciekawy rozwój sytuacji. Bardzo mi się ta Twoja wizja podoba :D
UsuńWidzę, że nie jesteś jedyną osobą, która pyta o niewykorzystane propozycje. I jasne, jeśli chcecie, to mogę do nich wrócić. Najwyżej pomieszam je z jakimiś nowymi :P
Bardzo dziękuję za komentarz.
Pozdrawiam!
Hejka, hejka, hejka,
OdpowiedzUsuńtekst fantastyczny, miałam wielgaśny uśmiech czytając... Carl spotkał swojego "księcia z bajki" ;) i to takie spektakularne omdlenie ;) ale i to "ja się nim zajmę"...
a co do propozycji to bardzo trudny wybór ale chyba wolałabym opcje "B", ale tak chciałam zapytać czy na przykład za jakiś czas nie pojawi się do wyboru warianty pozostałe? bo i a jak i c też wydają się być bardzo interesujące jeśli chodzi o Carla ;)
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Monika
Tak, biorę taką możliwość pod uwagę. W komentarzu wyżej odpowiedziałam na podobne pytanie :D
UsuńDziękuję za komentarz!
Pozdrawiam ;>
To ci się udało :D Oderwane od rzeczywistości wyobrażenia i to spektakularne omdlenie - świetne ;)
OdpowiedzUsuńOpcja C
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, no... a ja puściłam wodze fantazj i że to wygląd Carla opisuje...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia