wtorek, 29 września 2020

Świat według Carla – 5 – Książę z bajki

Chciałabym podziękować za wszystkie komentarze i Waszą cierpliwość! Wracam po dłuższej przerwie, więc mam nadzieję, że jakoś bardzo nie wypadłam z tego carlowego świata... A ff z Marvela się pisze :D 

Pozdrawiam! 

________________________________________________________________________

Siedzenie w pracy potrafiło być bardzo nużące. Carl wielokrotnie się o tym przekonał w swojej niespełna rocznej karierze sprzedawcy. Był jednak już na tyle doświadczonym pracownikiem, że potrafił dokładnie określić, w jakie dni spodziewano się największego utargu, które promocje zawsze przyciągały klientów i w jakich godzinach pojawiały się największe tłumy. Poranki zdecydowanie nie należały do obleganych i pracownicy butiku zwykle kręcili się bez celu, ciągle poprawiając wywieszone ubrania, przebierając manekiny i pijąc duże ilości kawy, które pozwalały im nie zasnąć za kontuarem. Podobnie było w piątkowy, deszczowy poranek, który nikogo nie nastrajał do entuzjastycznego podjęcia pracy. Carl ze znużeniem przeglądał posty na Instagramie, podczas gdy jasnowłosa Suzie poprawiała ubrania na wieszakach. Ich kierowniczka natomiast siedziała na zapleczu i, jak przypuszczali, wymieniała wiadomości ze swoim kochankiem. To właśnie w ten ponury, zupełnie zwyczajny dzień Carl ujrzał – jak później o tym opowiadał – mężczyznę ze swoich marzeń.

Klient wszedł do butiku jak wszyscy inni klienci. Nie towarzyszyły temu żadne niezwykłe wydarzenia, anielski chór, błyskawice, czy latające amorki, jak wyobrażał to sobie Carl. Pierwszym, co przykuło uwagę sprzedawców, była jego samotna sylwetka. Profil butiku był dosyć jednoznaczny, gdyż sprzedawano w nim drogie ubrania dla zamożnych kobiet. Mężczyźni zwykle towarzyszyli swoim wybrankom, ale sami nie mieli czego szukać w tego typu sklepie. Samotny facet w takim miejscu to był rzadki widok. Może właśnie dlatego Suzie się nim zainteresowała, ale zanim zdążyła zrobić więcej niż dwa kroki w stronę klienta, Carl już był przy niej i chwytał ją za ramię.

– Ja się nim zajmę! – pisnął, osiągając wyjątkową nawet jak na siebie skalę głosu. Aż odchrząknął i spojrzał trochę spokojniej na koleżankę. – To znaczy… ja go… um, obsłużę.

Nie czekał na reakcję dziewczyny. Wziął głęboki wdech i ruszył w stronę wyraźnie zagubionego mężczyzny, który przeglądał spódnice wiszące blisko wejścia. Gdyby Carl mógł, zapewne jeszcze przejrzałby się w lustrze i poprawił włosy, ale nie miał na to czasu, więc z nerwowym uśmiechem na ustach zbliżył się do klienta i wydukał:

– D-dzień dobry. W czym mogę pomóc?

Nie potrafił przestać się na niego gapić. Idealnie skrojony garnitur nie robił na nim wrażenia, ale ciało kryjące się pod nim już tak. W wyobraźni Carl widział dokładnie, jak ściąga z niego tę marynarkę, rozpina koszulę i spogląda na zapewne idealnie wyrzeźbiony brzuch. Prawie się oblizał na tę myśl, ale do porządku przywołał go głos mężczyzny.

– Potrzebuję sukienki dla żony. Coś szykownego, niespotykanego. Jak pan widzi – kompletnie się na tym nie znam. – Zaśmiał się. – Dlatego każda pomoc się przyda.

Carl uśmiechnął się z roztargnieniem i przeszedł w stronę wieszaków z sukniami. Nieznajomy wydawał się całkiem wyluzowany i nie patrzył na niego ze słabo skrywaną niechęcią, jak to się często zdarzało w przypadku innych klientów odwiedzających butik. To była przyjemna odmiana.

– Jakaś konkretna okazja?

Twarz mężczyzny była dla Carla aż nieprawdopodobnie atrakcyjna, jak nie z tego świata. Ciemne, lekko potargane włosy opadały miękko na skronie i czoło mężczyzny, nienaturalnie niebieskie oczy patrzyły uważnie, ale otwarcie, bez zachowawczości typowej dla klientów tego sklepu. A jego kości policzkowe… Prawdopodobnie mógłby napisać o nich poemat. Białe światło z lamp zawieszonych w lokalu tylko je uwydatniało, a niewielki, zapewne dwudniowy zarost, dodatkowo je podkreślał. Był nim oczarowany tak bardzo, że obawiał się, iż  w każdej chwili może zacząć się ślinić.

– Bez okazji.

Zamrugał, wyrwany ze swoich marzeń. Trudno było skupić się na pracy, gdy obok stał facet jak z mokrego snu. Carl już zaczął się zastanawiać, jak wielkie były szanse, by mógł spotkać go w gejowskim klubie. W pamięci wciąż miał jedną z klientek i jej narzeczonego, który okazał się zdradziecką, ukrytą w szafie świnią. Ale czy w tym przypadku też chciałby tego samego?

– To może łatwiej byłoby przyjść z żoną? Bez znajomości jej gustu trudno będzie nam coś wybrać…

– To ma być niespodzianka. – Mężczyzna oślepił go swoim śnieżnobiałym uśmiechem jak z reklamy pasty do zębów, aż znów musiał zamrugać. Jeszcze chwila i ten pomyśli, że ma problem z oczami. – Podarunek bez szczególnej okazji. Żeby sprawić jej przyjemność.

– To miłe – skomentował, a w środku aż się cały rozpływał. Facet nie tylko idealny na zewnątrz, ale też w środku! On też chciałby dostawać prezenty bez okazji… – W takim razie musi mi pan powiedzieć coś więcej, żebyśmy wybrali idealną suknię. Rozmiar, ulubione kolory, włosy, oczy…?  

Mężczyzna rozpoczął opowieść o żonie, a on przeglądał kolejne stroje, myślami będąc w swoim świecie. W jego umyśle rozgrywały się przeróżne sceny i żadna z nich nie uwzględniała żony klienta. Widział siebie w nowoczesnej willi z przeszklonym patio i dużym ogrodem, gdy z książką w dłoni wyczekuje swojego księcia w garniturze Armaniego. Ten patrzy na niego, jakby był najpiękniejszym stworzeniem na świecie i rozpieszcza go na milion sposobów, których wymyślenie przerastało nawet tak bogatą wyobraźnię, jak ta posiadana przez Carla.

– Moja żona nie lubi różu.

– S-słucham? – Carl spojrzał z niezrozumieniem na klienta, a następnie przeniósł wzrok na trzymaną przez siebie sukienkę, którą nieświadomie zdjął z wieszaka. – Och, przepraszam. Po prostu… trochę kręci mi się w głowie.

– Źle się pan czuje?

– Tak, ja… Ojej.

Zachwiał się i byłby upadł, gdyby nie silne ramię mężczyzny, które chwyciło go w pasie. Asekuracyjnie oparł się dłonią o jego bark i jeśli przy okazji przesunął palcami po jego szyi, to był to jedynie przypadek.

– Przepraszam – wydusił, wciąż opierając się o klienta.

– Nic się nie stało. – Mężczyzna brzmiał na szczerze zaniepokojonego. – Pomogę panu dojść do kanapy. Może wystarczy chwila odpoczynku i poczuje się pan lepiej…

– Wystarczy Carl. – Uśmiechnął się słabo i dał się poprowadzić do wspomnianego mebla, który znajdował się przed ścianą z butami. Opadł na nią bezwładnie, z żalem żegnając to silne, gorące ciało, które przed chwilą z taką siłą go podtrzymywało. Aż mu się duszno od tego zrobiło.

– W porządku, Carl. – Klient wyglądał na nieco skrępowanego, ale kucnął przy kanapie i spojrzał na niego uważnie. – Potrzebujesz czegoś?

Na to pytanie chłopak znalazł wiele odpowiedzi i części z nich daleko było do przyzwoitości, ale zanim zdążył odpowiedzieć, pojawiła się przy nich Suzie, przynosząc szklankę wody. Carl już zdążył zapomnieć, że nie był sam na zmianie. Aż miał ochotę jęknąć z żalu, gdy na widok dziewczyny klient wstał i odsunął się od kanapy.

– Carl, wszystko dobrze? – Brzmiała na naprawdę przestraszoną, co tylko go zirytowało.

Zazgrzytał zębami i przyjął szklankę z wodą. Napił się i znów spojrzał na swojego księcia, który wyglądał, jakby nie wiedział, co ze sobą zrobić.

– Tylko zakręciło mi się w głowie – mruknął i uśmiechnął się wdzięcznie do mężczyzny. – Gdyby nie pan, zapewne nabawiłbym się kilku siniaków. Dziękuję.

– To nic takiego. – Klient odchrząknął i wsunął dłonie w kieszenie spodni. – Widzę, że jesteś już w dobrych rękach, więc po prostu wybiorę coś innym razem…

– Ależ nie, proszę zaczekać! – Aż się wyprostował. – Pewnie zaraz mi przejdzie i od razu z przyjemnością panu pomogę…

– Ja panu pomogę. – Jego nerwową paplaninę niespodziewanie przerwał głos Becky. – W końcu nie możemy pozwolić, żeby nasz ulubiony pracownik znowu zasłabł. – Kobieta spojrzała na niego z uniesioną brwią, a następnie zwróciła się do drugiej pracownicy. – Suzie, zajmij się nim. A pana zapraszam za mną. Czego pan tak dokładnie…

Carl ze skrywaną złością obserwował, jak Becky oprowadza mężczyznę po sklepie i pomaga mu nie tylko w zakupie sukienki, ale też w skompletowaniu całego stroju. Mógł tylko bezradnym, szczenięcym wzrokiem obserwować ich interakcje i żałować, że to nie on jest na jej miejscu. Gdyby tylko pozwoliła mu zająć się tym klientem…

Pół godziny później przystojny mężczyzna zniknął za drzwiami butiku, odprowadzony tęsknym spojrzeniem Carla, a Becky podeszła do kanapy i spojrzała na niego wyczekująco.

– No co? – burknął w końcu, bo właściwie nie wiedział, czego od niego chciała. Wolałby jeszcze przez chwilę samotnie posiedzieć i pomarzyć o niezwykłym kliencie.

– Mdleć ci się zachciało, co? – prychnęła. – Pewnie z wrażenia?

Carl poruszył się nerwowo na kanapie i odchrząknął.

– Nie wiem, o czym mówisz.

– Może on to łyknął, ale ja na pewno nie. Weź się lepiej do roboty, bo ostatnio za bardzo testujesz moją cierpliwość.

– Ale… – jęknął. – On był jak książę…

Becky ostentacyjnie popukała się palcem w czoło.

– Ten twój książę przez prawie godzinę wciskał mi kit, że kupuje prezent żonie, a na palcu nawet nie miał obrączki. Pewnie od razu po wyjściu pojechał do kochanki, a żona myśli, że jest w pracy.

Carl wywrócił oczami. I że to niby on miał bujną wyobraźnię?

– Nie wszyscy są tacy źli, jak ci się wydaje – burknął. – Brak obrączki można inaczej wyjaśnić, ale oczywiście ty zawsze zakładasz najgorsze.

– A ty zawsze grasz naiwniaka. Zamiast czekać na księcia z bajki, lepiej weź się do pracy, księżniczko. Czynsz sam się nie zapłaci.

Carl opadł całym ciałem na kanapę i jęknął. A mogło być tak pięknie…

___________________

Następny post: 

a) Carl na wycieczce 

b) Carl i pobieranie krwi 

c) Carl i napad 

11 komentarzy:

  1. KREW! KREW! KREW!

    OdpowiedzUsuń
  2. B jak bardzo duże B

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tez jestem za B .opowiadanie awietne.pozdrawiam w

    OdpowiedzUsuń
  4. Taki przystojniak się trafił! Carl tu swoje sztuczki zaczął stosować a tu okropne dziewczyny wszystko z niweczyły 😁 To omdlenie to niezły trik 🤣 Ciekawe czy ten facet wart był tej całej Carlowej uwagi?
    Dzięki wielkie. Ja głosuję na A ☺️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ten facet wart był uwagi Carla - to bardzo dobre pytanie! I myślę, że każdy sam może sobie na nie odpowiedzieć. Ja jestem z tych pesymistycznych osób, więc pewnie odpowiedziałabym, że nie xD
      Bardzo dziękuję za komentarz.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Hejka, hejka,
    naprawdę tekst och fantastyczny, Carl spotkał swojego księcia z bajki ;) ale ja troche popuściłam wodze fantazji (a kto mi zabroni) i że nasz "książę" wypatrzyl Carla i postanowił z nim chociaż porozmawiać i dla tego znalazł się w tym butiku... i że to jego opisuje tylko w żeńskiej formie ;)
    a co do propozycji trudny wybór (tak swoją drogą czy bierzesz tez pod uwagę że te nie wykorzystane propozycje pojawią się ponownie)
    B, C, B, C, B, C - po rzucie monetą i zwycięstwem 2/3 wygrała opcja "B"
    weny życzę...
    Pozdrawiam cieplutko Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O wow, tego nie brałam pod uwagę! To naprawdę mógłby być ciekawy rozwój sytuacji. Bardzo mi się ta Twoja wizja podoba :D
      Widzę, że nie jesteś jedyną osobą, która pyta o niewykorzystane propozycje. I jasne, jeśli chcecie, to mogę do nich wrócić. Najwyżej pomieszam je z jakimiś nowymi :P
      Bardzo dziękuję za komentarz.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Hejka, hejka, hejka,
    tekst fantastyczny, miałam wielgaśny uśmiech czytając... Carl spotkał swojego "księcia z bajki" ;) i to takie spektakularne omdlenie ;) ale i to "ja się nim zajmę"...
    a co do propozycji to bardzo trudny wybór ale chyba wolałabym opcje "B", ale tak chciałam zapytać czy na przykład za jakiś czas nie pojawi się do wyboru warianty pozostałe? bo i a jak i c też wydają się być bardzo interesujące jeśli chodzi o Carla ;)
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, biorę taką możliwość pod uwagę. W komentarzu wyżej odpowiedziałam na podobne pytanie :D
      Dziękuję za komentarz!
      Pozdrawiam ;>

      Usuń
  7. To ci się udało :D Oderwane od rzeczywistości wyobrażenia i to spektakularne omdlenie - świetne ;)
    Opcja C

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejeczka,
    wspaniale, no... a ja puściłam wodze fantazj i że to wygląd Carla opisuje...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń